 |
Photos by Tiger in the Flowers |
W ostatnim
wpisie z cyklu Eye of the Tiger pisałam, że robiąc makijaż najbardziej
lubię podkreślać oczy. Jakie są 3 podstawowe kosmetyki, które warto mieć w
kosmetyczce, a bez których ja praktycznie nie wychodzę z domu? To dobra
baza, tusz i żel do brwi.
Utrwalająca baza
pod cienie Cashmere
Jeśli zdażyło Ci
się, że cień się osypuje, szybko znika lub kilka godzin po nałożeniu gromadzi
się w jednym miejscu, tworząc nieestetyczną linię, pewnie nie używałaś bazy.
Dzięki niej
makijaż utrzymuje się na dłużej, wygląda świeżo, a kolory cieni do powiek mają
głębsze nasycenie barwy.
Bazy Cashmere od
Dax Cosmetics używam już od ponad 3 lat i bardzo sobie cenię ten produkt. Ma
konsystencję bardzo gęstego kremu, nakładam ją na powieki palcami. Rozprowadza
się szybko i jest bardzo lekka – prawie nie czuję jej na powiekach. Natomiast
rezultaty są zauważalne: makijaż wygląda bardziej profesjonalnie i dłużej się
utrzymuje.
Tusz do rzęs
Hypnôse
Lancôme
Najlepszy tusz,
jaki miałam. Różnica, w porównaniu do tych drogeryjnych, jest ogromna. Jedno
pociągnięcie szczoteczką, a rzęsy są ładnie wydłużone i podkręcone. Wyglądają
naturalnie, ale hipnotyzują. Używam go co prawda tylko na specjalne okazje, ale
samo urzywanie tak pięknego produktu sprawia, że czuję się wyjątkowo i luksusowo.
Żel do brwi Make
me brow
W ostatnim
wpisie opisywałam cień do brwi. To, co mi w nim przeszkadzało, to trudność w
transportowaniu – produkt jest bardzo wrażliwy i cienie kruszą się w podrózy.
Znalazłam więc mniejszy i bardziej poręczny zamiennik, którego używam na
zmianę.
Żel nakładany
jest szczoteczką – rozczesuje brwi, jednocześnie nadając im lekki kolor. Całość
wygląda bardzo naturalnie. Lubię używać go na codzień, natomiast na wieczorne
wyjścia lub większe okazje używam cieni, które dają mocniejszy efekt i bardziej
kolorują brwi.
Jak widzisz,
makijaż oczu, to nie tylko kolorowy cień. Najważniejsze jest to, co prawie
niewidoczne :)
Jaki jest Twój
ulubiony kosmetyk?